Po blue chipach czas na mniejsze spółki
Z reguły na GPW drożeją najpierw akcje blue chipów, a dopiero później mniejszych spółek. Tak było w 2003 roku – zaraz po zakończeniu bessy i recesji „internetowej”.
Wszystko wskazuje na to, że tak będzie i tym razem.
Andrzej Stec, spekulancik.pl
Od września można usłyszeć narzekania, że na GPW może i jest hossa ale dotyczy tylko kilku największych spółek. I rzeczywiście. WIG20 od września wzrósł 10 proc. W tym czasie indeks średnich spółek (mWIG40) nie zmienił się, a maluchów (sWig80) – stracił 2,5 proc.
Na warszawskim parkiecie bardzo często taka nierównowaga nie trwa długo. Wcześniej czy później mniejsze spółki nadrabiają dystans. Zwłaszcza, że to one powinny być największymi beneficjentami ożywienia w gospodarce.
Znana reguła zakłada ponadto, że mocny trend wzrostowy na giełdzie zaczynają duże spółki, a dopiero po nich uwaga, a raczej pieniądze inwestorów rozlewają się na mniejsze firmy. Tak było chociażby w 2003 roku – bardzo podobnym do bieżącego roku. Wtedy też indeks mniejszych firm, po kilku miesiącach odreagowania bessy „internetowej”, stanął w miejscu. W styczniu 2004 roku przebudził się jednak odrabiając z nawiązką wszelkie zaległości do blue chipów.
Czy teraz też tak będzie? Są na to duże szanse. O ile to zagranica ciągnie ostatnio w górę nasze blue chipy, o tyle to krajowe fundusze inwestycyjne decydują głównie o koniunkturze w segmencie mniejszych firm. A w TFI znów ruch się wzmaga. W listopadzie, po słabym październiku, wpłaty przewyższyły wypłaty o ok. 500 mln zł. Poza tym w portfelach krajowych instytucji relacja maluchów do rozrastających się blue chipów została zachwiana. Na horyzoncie (kilkumiesięcznym) nie widać też megaemisji akcji, która – podobnie jak jesienna, miliardowa oferta PKO BP czy PGE – wyssałaby z TFI gotówkę.
I jeszcze rzut oka na historyczny wykres indeksów mniejszych spółek. Od września na sWig80 rysuje się porządna formacja trójkąta. Spadły obroty, co tylko zwiększa jej wiarygodność. Według teorii formacja trójkąta w 60 proc. przypadków zapowiada kontynuację trendu, czyli wzrostów. Wystarczy poczekać więc na wybicie. Dla przypomnienia z podobną formacją mieliśmy do czynienia na początku października na wykresie WIG20. Wtedy się sprawdziła. Na wykresie średników (mWig40) też wyrysowała się zbliżona formacja zakładająca kontynuację wzrostów – formacja flagi. Tutaj wybicie jest tuż-tuż.