Greenspan – coś Ty narobił
Alan Grenspan to dla jednych guru, który w 2002 roku uratował świat, dla innych – sprawca wszystkich kłopotów. – To on kilka lat temu zabawił się stopami procentowymi – argumentują ci drudzy. I trudno się z nimi nie zgodzić.
Mija rok od rozpoczęcia spadków na światowych giełdach. Obecnie argumentów „za” wzrostami brakuje nawet największym optymistom (chyba, że to właśnie jest dobrym argumentem). Jeszcze pół roku temu wydawało się, że kryzys finansowy będzie tylko finansowym. Niestety obecnie giełdy dyskontują już poważny kryzys gospodarczy. Według wielu zachodnich analityków wszystko zaczęło się kilka lat temu.
W latach 2002-2003 świat powoli podnosił się po pękniętej bańce internetowe w 2000 roku i zamachach terrorystycznych z 11 września. Na rynku finansowym USA, po 11 z rzędu obniżkach stóp procentowych w 2001 roku, panował już względny spokój. Ale Fedowi było mało. Chcąc „pobudzić gospodarkę” w latach 2002-2003 w dwóch, gwałtownych ruchach obniżył stopy do najniższych w historii (do zaledwie 1 proc.). To uśpiło czujność rynku i wszelakiego rodzaju instytucji finansowych. Mocno zaniżyło też wyceny ryzyka wszystkich aktywów i produktów finansowych – począwszy od akcji, kończąc na kredytach na nieruchomości.
I przyszedł 2004 roku. – Inflacja, inflacja – krzyczały amerykańskie media cytujące Greenspana. Kierowany przez niego Fed reagował. W ciągu zaledwie pół roku w pięciu ruchach podwyższył stopy procentowe (z 1 proc. w czerwcu do 2,25 proc. w grudniu). Rok później koszt pieniądza za oceanem znów się podwoił. I na tym nie koniec. Łącznie, do połowy 2006 roku główna stopa procentowa w USA (federal funds rate) oraz rat odsetkowych kredytów wzrosła od 2004 roku ponad pięciokrotnie !!! To wywołało lawinę, której skutki mało kto przewidział (może za wyjątkiem samego guru Greenspana, który ostatnio w nagrodę za dokonania odebrał tytuł szlachecki w Wielkiej Brytanii).
Amerykanie zaczęli mieć problemy ze spłatą ryzykownych, a więc bardzo już wtedy drogich kredytów hipotecznych. Gwałtowny wzrost stóp procentowych windował zresztą wyceny ryzyka wszystkich instrumentów finansowych. Kryzys szybko się rozprzestrzenił zmniejszając płynność na rynku międzybankowym. Ta sytuacja doprowadziła na skraj bankructwa znane firmy inwestycyjne. Od ubiegłego roku Ben Bernanke, który zastąpił Greenspana w lutym 2006 roku, równie szybko obniża stopy procentowe (obecnie są już na poziomie z 2004 roku). To – według niektórych, zachodnich analityków – tylko potwierdza błędy we wcześniejszej polityce monetarnej USA. Oczywiście sam Greenspan takiego kryzysu finansowego by nie wywołał. Wśród sprawców zachodnie media wymieniają też regulatorów rynków finansowych, firmy ratingowe czy zarządy poszczególnych instytucji finansowych, które przeszarżowały z ryzykiem.
I jeszcze jedno postrzeżenie. Kilka lat temu świat oburzał się na nacjonalizację rosyjskich koncernów naftowych. Dzisiaj w ręce rządów USA i Wielkiej Brytanii, w ramach planów ratunkowych, przechodzą znane, globalne marki finansowe. Tyle tylko, że wszystko odbywa się w kulturalny tj. „rynkowy” sposób. Może ktoś zabawił się w niewidzialną rękę rynku? To tylko jedna ze spiskowych teorii, na które można się natknąć „podróżując” po sieci. Na pewno teoria ta, bardziej niż do rzeczywistości, pasuje na scenariusz drugiej części „Wall Street”.