KNF ma nosa do giełdowych grzanek
Mało który inwestor zwrócił uwagę na ten komunikat Komisji Nadzoru Finansowego. A szkoda. W krótkim czasie można było zarobić nawet 1100 proc.!!!
Andrzej Stec, spekulancik.pl
Komisja Nadzoru Finansowego upubliczniła wspomniany komunikat pod koniec czerwca, a więc tuż przed wakacjami. Cóż on takiego zawierał? KNF upominał w nim władze warszawskiego parkietu, a chodziło o zasady debiutów. Regulator publicznie pytał, czy giełda dopuszczając niepłynne spółki do obrotu zapewniała inwestorom odpowiedni poziom bezpieczeństwa.
Pytanie wywołała głośna sprawa spółki AD Drągowski. Przypomnijmy:
W marcu spokojny dotychczas kurs pośrednika w handlu nieruchomości nagle wystrzelił w kosmos. Przez niecałe dwa miesiące jego akcje wzrosły z poziomu 1,33 zł do 18 zł. (przez miesiąc zaniepokojona giełda zawiesiła notowania). Obroty też gwałtownie poszybowały, choć w wolnym obrocie krążyło niewiele papierów – aż 97 proc. wszystkich akcji Drągowskiego należało do trzech głównych akcjonariuszy.
– Nie można wykluczyć, iż zachowanie kursu akcji AD Drągowski jest efektem manipulacji zmierzającej do zawyżenia kursu – ostrzegała wiosną KNF.
W czerwcowym komunikacie Regulator wypominał też GPW, że jeszcze do niedawna regulamin obrotu giełdowego zezwalał debiutować na głównym, warszawskim parkiecie emitentom o znikomej wręcz płynności. I tu padły nazwy kilku giełdowych spółek, którym – według KNF -groził scenariusz a`la Drągowski. W praktyce te „niewinne podpowiedzi” dały inwestorom zarobić krocie.
Na „liście” KNF znalazły się cztery firmy, które pod względem niskiej płynności przypominały sytuację Drągowskiego. Pierwszą z nich było Anti, wrocławska spółka specjalizująca się w branży małej architektury. Jej kurs stał jak zaczarowany do końca lipca. Nagle wystrzelił. Inwestorom dał zarobić ponad 100 proc. w tydzień!
Drugim, znacznie lepszym z punktu widzenia inwestorów, wskazaniem było Chemoserwis-Dwory. Zysk na papierach spółki, zajmującej się utrzymaniem ruchu na instalacjach przemysłowych, może przyprawić o zawrót głowy. Tutaj kurs w momencie publikacji komunikatu KNF wynosił 1,56 zł. Miesiąc później wartość firmy była ponad 11-krotnie większa!!! Bezpośrednio przyczynił się do tego znany inwestor Mariusz Patrowicz. Powiązana z nim spółka nabyła bowiem pakiecik akcji.
Na „ryzykownej” liście znalazł się również stołeczny deweloper Marvipol. I tu odważniejsi inwestorzy mogli zainkasować kilkaset proc. zysku. Akcje w ciągu dwóch kolejnych miesięcy podrożały z poziomu 10 zł do 28 zł (obecnie kosztują 17 zł.).
Najgorzej radzi sobie czwarty emitent – Zakłady Mięsne Herman. Kurs wzrósł z czerwcowego poziomu 1 zł do zaledwie 1,23 zł. Obroty wciąż są niewielkie.
Po zmianach na główny warszawski parkiet mogą wejść już tylko te firmy, które spełnią łącznie dwa warunki (wcześniej wystarczyło spełnić tylko jeden z nich): 1) w posiadaniu akcjonariuszy, z których każdy ma mniej, niż pakiet 5 proc., musi znajdować się co najmniej 15 proc. akcji, objętych wnioskiem o dopuszczenie do obrotu; 2) 100 tys. akcji o wartości co najmniej 1 mln EUR.
Foto: Tomasz Pikuła